Chleb pszenny na drożdżach
W tym tygodniu w "Wypiekanie na śniadanie" piekliśmy chleb pszenny bardzo smaczny i prosty :) z przepisu Pawła i Madzi. Ja jak zwykle mam problem z tym całym nacinaniem, ale za setnym razem może wyjdzie ;).
Cytuje za Pawłem:
W tym tygodniu będzie tradycyjnie, zrobimy powrót do korzeni. I naszych i Wypiekania na śniadanie. Czyli po prostu pieczywo. Będziemy robić mój ulubiony chleb. Wymyśliłem go jakieś 2 miesiące temu i od tego czasu co 2-3 dni gości w naszym domu. Jeszcze nigdy nie piekłem tyle razy tego samego chleba. Właściwie już innych w ogóle nie piekę, ten jest dokonały. Przepis jest absolutnie prosty, to zwykły chleb pszenny, ale jego sekret tkwi w naczyniu żeliwnym. To właśnie w nim jest pieczony chleb i to ono nadaje mu smaku, chrupkości i wyglądu.
Mam nadzieję, że wszyscy dysponują takim żeliwnym naczyniem :) jeżeli nie macie można użyć naczynia żaroodpornego jednak musi być z pokrywką :)
Ten chleb nazwałem chlebem szwajcarskim z dwóch powodów. Nie ma on zupełnie nic wspólnego z chlebem wypiekanym w Szwajcarii (nie mam pojęcia jakie są tam chleby). Po prostu recepturę opracowałem w czasie, gdy gorąca atmosfera się robiła wokół franka szwajcarskiego, a poza tym nacięcia na chlebie od razu skojarzyły mi się ze szwajcarską flagą :)
- Przepis można modyfikować, jeśli ktoś czuje taką potrzebę.
Powyższe składniki są na dość duży bochenek. Dopasowany do naszego dużego naczynia żeliwnego. Jeżeli macie małe naczynie to stosownie proporcjonalnie zmniejszcie ilość składników.
Wszystkie składniki łączymy ze sobą i wyrabiamy gładkie, elastyczne ciasto (przez 15-20 minut). Przekładamy do miski, przykrywamy ściereczką i zostawiamy na 1 godzinę do wyrośnięcia. Następnie uderzamy ciasto pięścią żeby je odpowietrzyć i formujemy bochenek. Układamy go na posypanym mąką papierze do pieczenia (takim trochę większym żebyśmy mogli potem razem z tym papierem przenieść bochenek do garnka żeliwnego). I zostawiamy do wyrośnięcia. Dobrze by było żeby czas wyrastania nie przekroczył 1 godziny. Chodzi o to, żeby chleb nie przerósł za bardzo. Sęk w tym, że musi wyrastać jeszcze w piekarniku podczas pieczenia. A jak teraz za bardzo wyrośnie to już w piekarniku nie będzie miał siły i nie osiągniemy zamierzonego rezultatu.
Pół godziny przed końcem wyrastania chleba wkładamy do piekarnika garnek żeliwny razem z pokrywką i nagrzewamy do maksymalnej możliwej temperatury.
Gdy już chleb wyrośnie (po mniej więcej godzinie) oprószamy go mąką i nacinamy żyletką wzdłuż i wszerz. Taki krzyż po prostu robimy. Posypanie mąką jest istotne. Zapobiegnie nadmiernemu przypalaniu się chleba (i nada zamierzony wygląd).
Garnek żeliwny wyjmujemy z piekarnika (bardzo ostrożnie!), zdejmujemy pokrywkę, chwytając za krawędzie papieru do pieczenia przenosimy chleb do garnka żeliwnego, zakrywamy pokrywką i chowamy do piekarnika. Zmniejszamy temperaturę do 220 stopni i pieczemy 30 minut. Po 30 minutach zdejmujemy pokrywkę i pieczemy kolejne 30 minut.
Po upieczeniu chleb około godziny studzimy na kratce. Raczej nie kroimy na ciepło (chociaż pokusa jest ogromna). Chleb podczas stygnięcia uzyskuje jeszcze swoją pożądaną strukturę.
Wraz ze mną wypiekali:
Cytuje za Pawłem:
W tym tygodniu będzie tradycyjnie, zrobimy powrót do korzeni. I naszych i Wypiekania na śniadanie. Czyli po prostu pieczywo. Będziemy robić mój ulubiony chleb. Wymyśliłem go jakieś 2 miesiące temu i od tego czasu co 2-3 dni gości w naszym domu. Jeszcze nigdy nie piekłem tyle razy tego samego chleba. Właściwie już innych w ogóle nie piekę, ten jest dokonały. Przepis jest absolutnie prosty, to zwykły chleb pszenny, ale jego sekret tkwi w naczyniu żeliwnym. To właśnie w nim jest pieczony chleb i to ono nadaje mu smaku, chrupkości i wyglądu.
Mam nadzieję, że wszyscy dysponują takim żeliwnym naczyniem :) jeżeli nie macie można użyć naczynia żaroodpornego jednak musi być z pokrywką :)
Ten chleb nazwałem chlebem szwajcarskim z dwóch powodów. Nie ma on zupełnie nic wspólnego z chlebem wypiekanym w Szwajcarii (nie mam pojęcia jakie są tam chleby). Po prostu recepturę opracowałem w czasie, gdy gorąca atmosfera się robiła wokół franka szwajcarskiego, a poza tym nacięcia na chlebie od razu skojarzyły mi się ze szwajcarską flagą :)
- Przepis można modyfikować, jeśli ktoś czuje taką potrzebę.
Składniki:
- 600 g mąki pszennej (zwykłej, jasnej)
- 370 g wody
- 2 łyżeczki soli
- 2 łyżeczki cukru
- 2 łyżeczki suchych drożdży (albo 20-25 g świeżych)
Opis wykonania:
Powyższe składniki są na dość duży bochenek. Dopasowany do naszego dużego naczynia żeliwnego. Jeżeli macie małe naczynie to stosownie proporcjonalnie zmniejszcie ilość składników.
Wszystkie składniki łączymy ze sobą i wyrabiamy gładkie, elastyczne ciasto (przez 15-20 minut). Przekładamy do miski, przykrywamy ściereczką i zostawiamy na 1 godzinę do wyrośnięcia. Następnie uderzamy ciasto pięścią żeby je odpowietrzyć i formujemy bochenek. Układamy go na posypanym mąką papierze do pieczenia (takim trochę większym żebyśmy mogli potem razem z tym papierem przenieść bochenek do garnka żeliwnego). I zostawiamy do wyrośnięcia. Dobrze by było żeby czas wyrastania nie przekroczył 1 godziny. Chodzi o to, żeby chleb nie przerósł za bardzo. Sęk w tym, że musi wyrastać jeszcze w piekarniku podczas pieczenia. A jak teraz za bardzo wyrośnie to już w piekarniku nie będzie miał siły i nie osiągniemy zamierzonego rezultatu.
Pół godziny przed końcem wyrastania chleba wkładamy do piekarnika garnek żeliwny razem z pokrywką i nagrzewamy do maksymalnej możliwej temperatury.
Gdy już chleb wyrośnie (po mniej więcej godzinie) oprószamy go mąką i nacinamy żyletką wzdłuż i wszerz. Taki krzyż po prostu robimy. Posypanie mąką jest istotne. Zapobiegnie nadmiernemu przypalaniu się chleba (i nada zamierzony wygląd).
Garnek żeliwny wyjmujemy z piekarnika (bardzo ostrożnie!), zdejmujemy pokrywkę, chwytając za krawędzie papieru do pieczenia przenosimy chleb do garnka żeliwnego, zakrywamy pokrywką i chowamy do piekarnika. Zmniejszamy temperaturę do 220 stopni i pieczemy 30 minut. Po 30 minutach zdejmujemy pokrywkę i pieczemy kolejne 30 minut.
Po upieczeniu chleb około godziny studzimy na kratce. Raczej nie kroimy na ciepło (chociaż pokusa jest ogromna). Chleb podczas stygnięcia uzyskuje jeszcze swoją pożądaną strukturę.
Wraz ze mną wypiekali:
- Paweł
- Bożena
- Agnieszka
- Lidia
- Iza
- Bernadeta
- Marzena
- Iwona
- Kasia
- Ewelina
- Jola
- Marta
- Arleta
- Alina
- Dorota
- Małgosia
dziękuję za wspólne pieczenie :)
OdpowiedzUsuńWspaniały Ci wyszedł. Dziękuje za wspólne pieczenie :-)
OdpowiedzUsuńChlebak cudnosci)) Idealny z kazdym "mazidlem" i ogoreczkiem (oczywiscie)! Dziekuje za wspolne wypiekanie.
OdpowiedzUsuńdziękuję za wspólny wypiek :)
OdpowiedzUsuńPyszny chlebek ..dzięki za wspólne pieczenie.
OdpowiedzUsuńPrezentuje się cudownie :) Szkoda, że już zniknął... Dziękuję za wspólne wypiekanie :)
OdpowiedzUsuńa mi to nacięcie bardzo się podobna, no bo chleb nie może wyglądać idealnie :)
OdpowiedzUsuńWidzę że masz super gar do pieczenia, piekny bochen Ci sie upiekł. Dziękuje za wspólne wypiekanie.
OdpowiedzUsuńDziękuje za wspólne wypiekanie. Fajny chlebek.
OdpowiedzUsuńDzięki za wspólne wypiekanie :-)
OdpowiedzUsuńsuper ci wyszedł ten chlebek. dziękuję za wspólne pieczenie.
OdpowiedzUsuńja bym się tam kłociła, ze masz problem z nacięciami .... chlebuś piękny, a gar ... no po prostu cudo:). Dziękuję za wspólne pieczenie:)
OdpowiedzUsuń